Serum do rzęs La Vie Clarte – nowość na rynku. Recenzja

kobiet z tuszem do rzes

Nadchodzące 12 miesięcy to rok naturalnych rzęs! W 2018 pozbywamy się sztucznych rzęs raz na zawsze – ogłosiły największe magazyny modowe na świecie. Wreszcie ten szkodliwy trend, który niszczy nasze naturalne włoski, odchodzi do lamusa.

Dziś przedstawię Wam moje nowe odkrycie – serum do rzęs La Vie Clarte.

To kosmetyk, który, moim zdaniem, świetnie sprawdzi się jako taki „doping” dla naturalnych włosków. Jasne, nie wyrośnie Wam od razu firanka jak u Bambi, ale u mnie La Vie Clarte zdał egzamin celująco.

Sztuczne rzęsy do kosza

sztuczne rzesy

Ten koszmar, który możemy obserwować na Instagramie i na ulicy, odchodzi tam, gdzie powinien znaleźć się już dawno – do historii. Nowy trend ogłosiły już wszystkie największe czasopisma modowe. „Vanity Fair”, „Glamour”, „Vogue”, „Cosmopolitan” i „Harper’s Bazaar” jednogłośnie stwierdziły, że w tym roku raz na zawsze żegnamy sztuczne rzęsy. I całe szczęście, bo to wyjątkowo szkodliwa i, moim zdaniem, raczej tandetna moda. Jeśli spytacie mnie, czy sama nigdy nie spróbowałam zainstalować sobie sztucznych rzęs, odpowiem: „winna”. Jakieś trzy lata temu spróbowałam noszenia sztucznych rzęs na co dzień i jak łatwo przewidzieć, to był wyjątkowo beznadziejny pomysł. Nosiłam popularne i sprawdzone marki: sztuczne rzęsy Inglota, sztuczne rzęsy Ardell… wszystko jedno, każde przyklejane rzęsy obciążają naturalne włoski i kropka. Czego to się nie robiło, żeby wyglądać jak laski z Instagrama. Błędy młodości…Dlatego wiem dobrze, jakie spustoszenie sieją sztuczne rzęsy. Sprawdziłam to na sobie – od kiedy pamiętam, miałam cienkie, jasne i bardzo rzadkie włoski. Przyklejanie tej „firanki” poważnie obciąża naturalne włoski i sprawia, że na koniec dnia jest ich jeszcze mniej. Tak samo było u mnie – założyłam te szkodniki tylko kilka razy, bo kiedy je odklejałam, porywały ze sobą moje naturalne rzęsy… brrr! Jak dla mnie to jest pozbawione sensu. Doklejanie rzęs = zło. Jakoś przed świętami Bożego Narodzenia na rynku pojawił się nowy produkt do rzęs La Vie Clarte. Postanowiłam go przetestować. Efekty poniżej!

 Przed La Vie Clarte było… słabo

wypadajace rzesy szok

Wiecie dobrze, że mam w sobie żyłkę odkrywcy i lubię eksperymentować z nowinkami kosmetycznymi. Przyznam szczerze, że moje rzęsy przeszły niejedną taką „nowinkę” bardzo ciężko. Przez całe życie raczej smętną szczecinkę zamiast rzęs. Już od dawna nie przyklejam sztucznych, bo nie chcę stracić tej resztki, którą mam.

Korzystałam oczywiście z popularnych kosmetyków przyspieszających porost rzęs i efekty były… na początku zdumiewające. Przez kilka pierwszych tygodni z radością obserwowałam, jak moje włoski stają się gęstsze i wydłużone, ale po tych kilku tygodniach… zaczęły wypadać, i to masowo. Efekt? Jeszcze gorzej niż na początku. Ze łzami w oczach zrobiłam research i okazało się, że popularny preparat na gęste rzęsy, którego używałam, to chemia w czystej postaci. To nie były żadne „odżywki” do rzęs tylko jakieś wypalacze. Dają spektakularne efekty, ale na dłuższą metę sieją spustoszenie. Dlatego przestrzegam Was – bądźcie mądrzejsze i nie popełnijcie mojego błędu, nie kładźcie sobie tej radioaktywnej mieszanki na oczy!

Jak trafiłam na La Vie Clarte?

lavieclarte

Kiedy zobaczyłam na Instagramie reklamę nowego serum do rzęs – było to właśnie La Vie Clarte – przyznam, że początkowo byłam sceptyczna. Jednak moim obowiązkiem, jako autorki bloga kosmetycznego 😉 było przyjrzenie się tej nowince. Możecie uznać mnie za hipokrytkę, skoro dopiero napisałam, że mam same złe przejścia z tego typu kosmetykami. Ale tym razem byłam mądrzejsza 😉 i wzięłam pod lupę skład La Vie Clarte, zanim położyłam go na moje cenne rzęsy. Okazało się, że ma zdecydowanie bardziej łagodne składniki niż wiodące „przedłużacze rzęs”, które co prawda imponują efektami, ale po kilku tygodniach rzęsy masowo wypadają i jest jeszcze gorzej niż na początku. Zatem – co nakładamy na rzęsy z La Vie Clarte? Oto wyniki mojego małego śledztwa.

Skład La Vie Clarte – naturalnie długie rzęsy

Zupełnie uwiódł mnie fakt, że ten kosmetyk jest zrobiony praktycznie wyłącznie z naturalnych składników – żadnej podejrzanej chemii czy agresywnych substancji. Za działanie La Vie Clarte odpowiadają przede wszystkim dwa składniki aktywne, czyli:

Biotynol tripeptide-1 – to naturalny, aktywny biologicznie peptyd, który powstaje w wyniku reakcji biotyny i tripeptydu-1. Ma on za zadanie wnikać w strukturę włosa i wzmacniać jego strukturę. Dzięki temu – „budulec” rzęs staje się mocniejszy i są one mniej podatne na wypadanie. Dodatkowo ta substancja wpływa na wydłużenie fazy wzrostu rzęs (mówiąc po ludzku – rosną dłużej i później wypadają).

Prowitamina B5 – ta substancja po wniknięciu w naskórek zamienia się w witaminę B, czyli kwas pantotenowy. Tam nawilża cebulki i pobudza je do szybszej pracy. Efekt – „uśpione” dotąd mieszki zaczynają na nowo produkować włoski, dzięki czemu rzęsy stają się gęstsze.

serum do rzes

Jak stosować La Vie Clarte? Moja przygoda z nowym serum do rzęs

Pierwsze, co rzuca się w oczy, kiedy weźmie się do rąk La Vie Clarte, to estetyczny design kojarzący się z wysoką jakością. Dostajemy nieduże, czarno-złote opakowanie zawierające dobroczynne serum, które rozprowadzamy delikatnym pędzelkiem, idealnym do precyzyjnej aplikacji.

Używałam serum zgodnie z instrukcją, czyli raz dziennie (przed pójściem spać) rozprowadzałam je za pomocą pędzelka wzdłuż linii rzęs, na górnej i na dolnej powiece. Oczywiście najpierw dokładnie oczyszczałam oczy. Serum nie szczypało i nie powodowało efektu „mgiełki” na oczach, która powstaje np. przy rozprowadzaniu oleju rycynowego (nawiasem mówiąc, moim zdaniem, to przereklamowana metoda). I tyle, nic szczególnie skomplikowanego. I nie, nie siedźcie przed lustrem i nie obserwujcie, jak rosną rzęski, La Vie Clarte działa szybko, ale nie aż tak 😉 Ja na pierwsze zauważalne efekty czekałam ok. 7-10 dni.

La Vie Clarte – efekty

piekne rzesy

Tadam, przechodzimy do części, która pewnie najbardziej Was interesuje, czyli efekty stosowania La Vie Clarte. Oto moje rezultaty po miesiącu – włoski stały się gęstsze o ok. 30% i zauważalnie grubsze. W drugim tygodniu zaczęły też się wydłużać i lekko „podwijać”, tak jakbym używała zalotki. I najważniejsze – nie wypadł mi ani jeden włosek! Co prawda nadal są takie jasne jak były, ale natury nie oszukasz. Na szczęście pozostaje farbowanie henną i oczywiście maskara. Choć, przyznam szczerze, jestem na tyle dumna z moich „nowych” rzęs, że trochę szkoda mi je zakrywać kosmetykiem. Takie właśnie produkty nazywam kosmetycznymi rewolucjami!

Zwykle, kiedy pojawia się nowy, interesujący produkt, śledzę jego stronę, bo to najlepszy moment na zdobycie świetnego kosmetyku w dobrej ofercie. Dlatego od jakiegoś czasu obserwuję La Vie Clarte  na Facebooku i Instagramie. Dzięki temu mogłam wziąć udział w konkursie i uzyskać dla siebie to cacuszko 🙂 I całe szczęście, bo mimo entuzjazmu, jaki wywołał we mnie skład La Vie Clarte, nie wiem, czy zdecydowałabym się wydać ponad stówkę na kolejną odżywkę do rzęs, po tym, co do tej pory przeszłam. Co prawda nie wypada on jakoś drogo przy najpopularniejszych odżywkach do rzęs, ale to nadal więcej, niż za buteleczkę oleju rycynowego. Chociaż z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto – zwłaszcza jeśli, tak jak ja, zawsze miałyście kompleksy z powodu rzęs. Po kilku tygodniach z La Vie Clarte mogę śmiało powiedzieć, że pierwszy raz w życiu nie mam się czego wstydzić. Dlatego u mnie serum do rzęs La Vie Clarte dostaje 5!

*Ważna informacja na koniec*

Jeśli już biegniecie do drogerii, żeby sprawić sobie opakowanie serum do rzęs La Vie Clarte, zatrzymajcie się i usiądźcie spokojnie w fotelu. Ten produkt ma wyłącznie dystrybucję internetową przez oficjalną stronę producenta. Z jednej strony to dobrze, bo wiadomo, że zamawia się oryginalny produkt, z drugiej osobiście lubię „pomacać” kosmetyki przed zakupem. Chociaż przy obecnej pogodzie chyba lepiej dostać paczkę prosto pod drzwi :0 Ok, trochę za bardzo się rozpisałam, więc konkrety znajdziecie po kliknięciu na przycisk. Dajcie znać czy Wam się podobają 🙂

button sprawdz szczegoly

Pospieszcie się, bo mają tam teraz jakąś promkę 😀 I.. czarujcie spojrzeniem, tak jak ja!

 

Dodaj komentarz